Witamy w Sneedville, we wschodnim Tennessee – rodzinnym miasteczku Morgan’a Wallen’a. Zabawimy tu na jakiś czas – wszak „Dangerous: The Double Album”, to dwupłytowa, z górką półtoragodzinna podróż. Wallen, rocznik 93, to obok Luke’a Combs’a i Kane’a Brown’a, jedna z najjaśniej świecących obecnie gwiazdeczek na amerykańskim country podwórku młodego pokolenia. Tym, co wyróżnia Wallen’a z grona tych uzdolnionych południowców, z całą pewnością jest wokal. Głos Wallen’a, jak pisze Pitchfork, potrafi być tak szorstki, jak trunek z dolnej półki, o których śpiewa. Shakira natomiast określiła go mianem „tak męskim, jak to tylko możliwe”. No cóż, Morgan Wallen na pewno brzmi południowo. Jego nosowy akcent przypomina trochę wokal Jon’a Pardi’ego. Same kompozycje zaś to zgrabna mieszanka stylów, nie zdziwmy się więc, gdy po klasycznie wybrzmiałej kompozycji nagle uświadczymy coś na modłę Kane’a Brown’a, a więc niemal na hip-hopowym bicie. Uczciwie przyznać jednak trzeba, że przy owej różnorodności całość zgrana jest tak zgrabnie i tak spójnie, że jakiekolwiek czepialstwo byłoby nie na miejscu. Skrócił bym natomiast czas trwania całej płyty i zamknął ją w jednym krążku. Za dużo tu wypełniaczy, podczas gdy kilka naprawdę dobrych numerów zaszyło się na płycie numer 2, a wśród nich: „Somethin’ Country”, „Country A$$ Shit” i „Whatcha Think Of Country Now”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz