niedziela, 24 listopada 2019

Luke Combs - What You See Is What You Get

Trasa koncertowa Luke’a Combs’a, ochrzczona mianem „Beer Never Broke My Heart” ma się ku końcowi. Zwieńczy ją grudniowy występ Combsa na Bridgestone Arena w Nashville. Na dniach natomiast ukazał się jego drugi album studyjny – „What You See Is What You Get”.

Tym samym mój Top 3 tegorocznych płyt country jest kompletny. Co więcej – „What You See Is What You Get” plasuje mi się tutaj na pozycji pierwszej, wyprzedzając „Made In America” Tracy Lawrence’a i „Honky Tonk Time Machine” George’a Straita. Co tu dużo pisać – Luke Combs to zdecydowanie najjaśniej świecąca gwiazdeczka dzisiejszego pokolenia, zostawiając daleko w tyle pozostałych z tej fali, na czele z Kane’em Brownem i Luke’em Bryan’em. Combs łączy w sobie kompozytorski dryg i przebojowość, przez co jego muzyka smakuje niczym aliaż stylów Brooks & Dunn i Toby’ego Keith’a. Gdy potrzeba Combs potrafi być wręcz rock ‘n’ rollowy (utrzymany w duchu Brooks & Dunn „1, 2 Many”), innym razem przygrywa trochę na southen-rockową nutę (świetny otwieracz „Beer Never Broke My Heart”), jednak zawsze, trzymając palec na pulsie, nie oddala się od muzyki country (trochę Toby Keithowy – „Does To Me”). Na słowa szczególnie ciepłe zasługuje też przepiękna i bardzo osobista dla mnie ballada „Even Though I’m Leaving”.

Just ’cause I’m leavin’
It don’t mean that I won’t be right by your side
When you need me
And you can’t see me in the middle of the night
Just close your eyes and say a prayer
It’s okay, I know you’re scared when I’m not here
But I’ll always be right there
Even though I’m leavin’, I ain’t goin’ nowhere.

Amen to that, Luke. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz