Jimmy Buffett ze swoim najnowszym albumem „Life On The Flip Side” zadebiutował na miejscu pierwszym tygodnika Billboard w kategorii „Top Country Albums”. Gdy spędzam kolejne minuty, kwadranse i godziny w przemiłym towarzystwie, jakim jest dla mnie muzyka płynąca z tego krążka, zaczynam rozumieć dlaczego pokochali ją również Amerykanie – zwłaszcza teraz, w tak trudnym dla tego pięknego kraju okresie.
„Life On The Flip Side” emanuje typowym dla Buffetta klimatem południowego folk country z elementami muzyki karaibskiej. Klimatyczny steel pan w połączeniu z gitarą stalową i banjo to prawdziwa terapia słoneczna. „Down At The Lah De Dah”, „The Devil I Know”, „Crussin’ Island”, „Hey, That’s My Wave”, albo „15 Cuban Minutes” przywrócą do życia wszystkie rozładowane baterie. Album jest wzorowo spójny, co powoduje, że świetnie się go słucha od dechy do dechy. To prawie cała godzina, ale Buffett napisał tak dobre numery, że całość mija bardzo szybko. Swój wkład miał tu też irlandzki piosenkarz Paul Brady, który pożyczył do projektu swoje dwie piosenki – „Oceans Of Time” i „The World Is What You Make It”. Wespół z częstym współpracownikiem, multiinstrumentalistą Will’em Kimbrough’em i resztą zespołu Buffetta (Coral Refer Band) stworzyli najlepszy album tegorocznego lata. I już nieważne co widzicie Państwo za oknem – prawdziwego lata na tej płycie macie na zapas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz