sobota, 8 stycznia 2022

Cody Johnson - Human The Double Album

Zawiodły mnie zeszłoroczne, nowe albumy Toby’ego Keitha i Kacey Musgraves. Co więcej, o ile do nowej płyty Kacey jeszcze zamierzam wrócić, tak do ostatniej produkcji Keitha – raczej niechętnie. Potrzebowałem wypełnić czymś pozostały po tych albumach niedosyt, bo apetyt miałem wilczy. W tym miejscu na ratunek przyszła ta produkcja – wydany w październiku ubiegłego roku album „Human The Double Album” Cody’ego Johnson’a.

Chociaż, jak sam tytuł wskazuje, album jest to podwójny, a więc i bardziej, rzec można, wymagający, to jednak zadziwiająco szybko zdobywa słuchacza, nie nuży i przyciąga. Cody Johnson to z krwi i kości tradycjonalista, ale i z pomysłem na to, jak ze swoim zamiłowaniem odnaleźć się na współczesnej scenie country. Jego muzyka przywołała mi na myśl najciekawsze dokonania takich artystów jak Brad Paisley, Travis Tritt czy Tim McGraw. Wszyscy oni wiedzieli, że dzisiaj nie wystarczy już tylko dysponować dobrym głosem. Trzeba jeszcze mieć pomysł na kompozycje, bo niewiele dobrych melodii zostało już do zagrania. Cody zdał ten egzamin. Potrafi też napisać dobry tekst, jak ten o osobistej liście piosenek, których serce nie pozwoli mu dziś włączyć i posłuchać… no chyba, że DJ-em będzie whiskey. Johnson pisze pięknie o Bogu:

Teach me, Lord, to seek You day by day,
let only You define just where I stand,
let me not take for granted, all the dеpths of Your forgiveness,
becausе the only way I’m gonna be a better man, is by Your grace.

Tym też utworem zwieńcza swoją płytę. Płyta się kończy, a my włączamy ją od początku. „And that’s how it goes all the time”, jak zapewne rzekłby jakiś Teksańczyk z Huntsville – mieściny Code’ego Johnsona. No to ja mu odpowiem: „That’s what it was about, man”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz