piątek, 21 czerwca 2024

Day Of Fire - Day Of Fire

Jakiś czas temu zrobiłem trochę większe zakupy płytowe. Do nabytego przeze mnie zestawu uprzejmy sprzedawca dołączył dwa gratisy, a jednym z nich był drugi album Amerykanów z Day Of Fire. Grupa ta stała się dla mnie odkryciem roku. Pokochałem ich muzykę. Szczególnie debiut – wydany w 2003 roku album, zatytułowany po prostu „Day Of Fire”.

Gdy uzależniony od heroiny Joshua Brown prawie umarł, doświadczył łaski Bożej, co zapoczątkowało jego przemianę i powołanie do życia grupy Day Of Fire (nazwa wzięła się od ów dnia, w którym Josh doświadczył oczyszczającego ognia Ducha Świętego). Nagrana wkrótce płyta jest niczym innym jak świadectwem Browna. Mocnym zarówno muzycznie, jak i lirycznie od pierwszego do ostatniego utworu. Z tych najbardziej wyróżniających się wymieniłbym znakomity otwieracz „Through The Fire”, „Time” oraz „Reap And Sow”, jednak cały album stoi na bardzo wysokim poziomie, jest niezwykle spójny i równy. Muzycznie celujący w rejony rocka alternatywnego. Elementem wyróżniającym się jest świetny, mocny wokal Browna, oraz prostota aranżacji – cały smak tego wydawnictwa oparty jest na prostym rockowym klimacie, choć suto podszytym masywnymi riffami, które na kolejnych albumach okażą się jeszcze potężniejsze.

O autentyczności, szczerości tej muzyki nawet nie będę wspominał. Oczywistym jest, że po wyżej wymienionych wydarzeniach Josh Brown włożył w „Day Of Fire” całe swoje serce. W takich chwilach zawsze powstają rzeczy piękne. Prawdziwe. Jak ta płyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz