czwartek, 6 grudnia 2018

H.E.A.T. - H.e.a.t.

Kolejna płyta, która pochłonęła mnie w tym miesiącu, to debiutancki long play Szwedów z H.E.A.T. Lata temu słuchałem tego albumu na przemian z równie kapitalnym debiutem niemieckiego Frontline. Oba wydawnictwa wspominam niezwykle ciepło.

I właśnie te ciepłe wspomnienia przyciągnęły mnie dziś do tego tytułu. Potrzebowałem ognia, bo kto w go w grudniu nie potrzebuje. Zresztą nazwa zespołu, tytuł płyty – wszystko się zgadza! H.E.A.T. to jeden z moich ulubionych hard rockowych zespołów dzisiejszych czasów. Ich muzykę określiłbym jako Europe przełomu lat 80’ych i 90’ych z pazurem dzisiejszego, hard rockowego Edguy’a. Zresztą ich drugi album „Freedom Rock” (na którym gościnnie wystąpił Tobias Sammet), rekomendowany był przez samego Joego Tempesta. I znów wszystko w temacie. „H.e.a.t.” postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Pełno tu niesamowicie chwytliwych, zapadających w pamięć kompozycji. „Late Night Lady”, „Straight For Your Heart”, „Feel It Again”, czy kapitalny numer tytułowy niech posłużą za przykłady jak w dzisiejszych pseudo-muzycznych czasach powinien brzmieć melodyjny rock. Ależ oni w tej Szwecji zawsze brzmią dziarsko, Amerykańsko i melodyjnie. Tyle optymizmu w tej muzyce. Naprawdę to lubię! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz