piątek, 13 listopada 2020

Bruce Springsteen - Letter To You

Good morning Cicely, tu Chris o poranku!

Kto pamięta serial „Przystanek Alaska”? W miasteczku Cicely, w którym toczyła się akcja (w rzeczywistości ów miasteczko nazywa się Roslyn i jest położone w stanie Waszyngton, zaledwie kilkadziesiąt mil za mieściną North Bend, gdzie kręcony był „Twin Peaks”) działała stacja radiowa KBHR, a w niej pracował Chris, który tak właśnie witał swoich słuchaczy codziennie o poranku. Przypomniałem sobie o tym słuchając nowej płyty Bruce’a Springsteen’a – a jakże – o poranku.

Z kubkiem gorącej czarnej kawy rozsiadłem się wygodnie w fotelu, z głośników popłynęła muzyka i zdałem sobie sprawę, że oto szósta rano jest dla tej płyty pisana. Mam jeszcze trochę takich płyt. Ciężko się je słucha, bo ja lubię spać do późna, stąd najczęściej słucham je w samochodzie, gdy przyjdzie z wczesnego rana gdzieś wyruszyć (oby jak najczęściej były to góry, a „Letter To You” może grać zamiast kawy). Ale dlaczego ja o tym, zamiast po prostu pisać o muzyce? Otóż Springsteen to facet, którego piosenki od zawsze rysują takie obrazy, że nawet niemuzyczni na co dzień kinomani zechcą się w nie wpatrywać. O tym, że ów artysta został namaszczony przez gitarę i tak wszyscy wiedzą. Tutaj mamy jednak coś więcej niż umiejętności. Tutaj jest serce i emocje, a wierzcie mi – mając tyle – nawet wybitne umiejętności nie są potrzebne. Zatopmy się więc w tym wzorcowym heartland rocku i cieszmy się chwilą, smakujmy ten poranek, siorpmy gorącą kawę w barze u Hollinga, albo w każdym innym małym miasteczku, w każdym innym lokalnym barze („w którym muzyka nigdy się nie kończy”).

So wake and shake off your troubles my friend,
we’ll go where the music never ends,
from the stadiums to the small town bars,
we’ll light up the house of a thousand guitars.

Jak śpiewa Boss w „House Of A Thousand Guitars”. Polecam również (do tej kawy): „One Minute You’re Here”, „If I Was A Priest”, „Song For Orphants”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz