Przemija postać tego świata, wszystko co widzialne, cała materia. Zostaje jednak duch, owe zapisane w nas wnętrze, które ciężko dostrzec gołym okiem, ale o ileż cenniejsze i co więcej – bagatela – nieśmiertelne! Stamtąd nie da się wymazać osób, miejsc i zdarzeń, mimo, że fizycznie ich nie widzimy. Mówimy wtedy, że nosimy je w sercu. I to jest piękne. Tak faktycznie jest.
Z serca można wydobywać różne rzeczy. Także te złe. Powinniśmy jednak zrobić wszystko, aby dać drugiemu te najlepsze. Prosto ze środeczka. Każdy z nas ma tam co innego. Angelo miał dar tworzenia pięknych dźwięków. W taki właśnie sposób, przez muzykę, dał on nam cząstkę siebie.
Pisząc, słuchałem wybiórczo: „Half Heart”, „Shelly”, „Hook Rug Dance” z płyty „Twin Peaks: Season Two Music And More”. Płyty dla mnie wyjątkowej, z muzyką z wyjątkowego dla mnie serialu. Po opisywanej już tutaj „ścieżce głównej”, to jest „Soundtrack From Twin Peaks” (albo „Music From Twin Peaks”), rzeczona produkcja domyka muzyczny temat epokowego „Miasteczka Twin Peaks”, proponując utwory, które wybrzmiewają podczas sezonu drugiego. Wspomniane trzy kompozycje zawsze poruszały mnie najbardziej, stanowiąc mi za esencję emocjonalności Badalamentiego. Tak go zapamiętam. Spoczywaj w pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz