A że to z nim właśnie mamy do czynienia, słychać już od pierwszych dźwięków otwierającego płytę „Half Heart”. Lata z serialem „Z Archiwum X” zrobiły swoje – pamiętam głos Duchovnego, a ten na „Every Third Thought” nie sili się na jakieś wokalne wygibasy, ale śpiewa bardzo spokojnie i naturalnie, co w efekcie sprawia, że – no cóż – słychać, że to on. Tylko tyle i aż tyle. Podobnie muzyka jest raczej spokojna, trzymająca się co prawda rocka, ale w lekkim wydaniu, blisko lat 60ych i 70ych. Całości przewodzi gitara akustyczna i solidna sekcja rytmiczna, w tle czasem pojawia się gitara elektryczna z dyskretnym riffem czy solówką. Muzyka jest stonowana, nie inwazyjna, przyjemna w odbiorze. Duchovny mądrze posługuje się swoim głosem, wie na ile może sobie pozwolić. Razem z towarzyszącymi mu instrumentalistami tworzy spójną całość, dając słuchaczowi trochę miłych dźwięków, bez zbędnego ciśnienia i na totalnym luzie. Moje ulubione kompozycje: „Half Life”, „Every Third Thought”, „Stranger In The Sacred Heart”.
Czy polecam? Oczywiście! Zachęcam też aby sięgnąć po pozostałe tytuły – debiut z 2015 „Hell Or Highwater”, oraz ostatni – „Gestureland”. Sam zamierzam zrobić to jak najszybciej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz