środa, 20 września 2023

Theocracy - Ghost Ship

Pozostając w klimatach heavy metalowych, wróciłem do ostatniej płyty amerykanów z Theocracy – albumu „Ghost Ship”, który, no właśnie, ukazał się już ładny kawałek czasu temu, bo w październiku 2016 roku. Długo wyczekiwana nowa płyta wychodzi na dniach.

Ktoś sklasyfikował ich muzykę jako epicki, progresywny power metal. Jednak, mając na uwadze, że grupa pochodzi ze Stanów, zaznaczam, że twórczość Theocracy nie ma nic wspólnego z U.S. power metalem. Zdecydowanie bliżej jej do wariantu europejskiego i mam tutaj na myśli zwłaszcza naszych zachodnich sąsiadów. Zwraca uwagę nie tylko swoista stylistyka, ale również niemiecka precyzja i porządek. Świetne selektywne brzmienie pozwala cieszyć się każdą sekcją – „Ghost Ship” daje więc wiele radości jeszcze zanim wpadnie nam w ucho jakaś melodia. A przecież i tychże tutaj nie brakuje. Otwierające album „Paper Tiger” oraz „Ghost Ship” są tego najlepszym dowodem. Ten pierwszy nawiązuje nieco do włoskiej stylistyki, zwłaszcza refren, tytułowy zaś, to już niemiecka jazda. Myślę, że miłośnicy takich zespołów jak Rhapsody czy Edguy znajdą tu coś dla siebie. Wpadające w ucho refreny to mocna strona tej płyty. Moim faworytem jest tutaj „Around The World And Back” – i znów przypomniały mi się najlepsze czasy Edguy, ale też obie części „Metalowej Opery” Avantasii. Zresztą Matt Smith – serce i mózg Theocracy, to człowiek o zbliżonej charyzmie do Tobiasa Sammeta. Wystarczy powiedzieć, że przy okazji debiutanckiej płyty sam nagrał wszystkie instrumenty, plus oczywiście wokal, bo i głos to on ma. Bez najmniejszego wysiłku śpiewa mocno i wysoko, w skali, której pozazdrościć mu może połowa dzisiejszych kapel heavy metalowych.

Cóż więcej rzec? Świetna zajawka przed nadchodzącym nowym albumem! Ten już niebawem, bo w październiku. Ręce zacierać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz