Muzyka płynąca z „Crazy Love” znów mnie uskrzydliła. Jak przed laty. Gdy kiedyś dane mi było poznać twórczość Hawk Nelson, to właśnie ten album, a zwłaszcza niesamowicie nośne „Your Love Is A Mystery”, tytułowy „Crazy Love” i „One Shot” zafundowały mi co najmniej kilkudniowy repeat. Super znów to poczuć.
Nigdy nie uważałem się za wielkiego fana punk rocka, jednak pewne tytuły uwielbiam i posiadam w swojej kolekcji. Hawk Nelson przez pięć płyt, aż do odejścia z zespołu wokalisty Jason’a Dunn’a, proponował nam właśnie ten gatunek, przy czym często nie stronił od tekstów stricte chrześcijańskich, co wywoływało wielorakie reakcje. „Crazy Love” zamyka tamten okres. Ich kolejna płyta powędrowała już w całkiem inne muzyczne rejony.
I chociaż na „Crazy Love” słychać pierwsze oznaki nadchodzących zmian, to jednak jest to wciąż pełnoprawny punk-rockowy materiał, który powinien zadowolić, albo chociaż zaciekawić, fanów takich zespołów jak Ramones, The Offspring czy Green Day. Odważnie napisałem? Nie bez kozery, wszak momentami robi się naprawdę szybko i głośno – „Tally-Ho”, „LAX”. Ja, tradycyjnie, najlepiej odnajduję się tempach średnich, a gdy jeszcze dołożyć do tego dobrą melodię i mocny upbeat, to ucztę mam kompletną. Trzy wymienione we wstępie utwory zagwarantowały mi to w przypadku „Crazy Love”, choć takie „We’re Alright”, „Fraud” i „Joanna” nie pozostają za nimi daleko w tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz