sobota, 12 października 2019

Dick Curless - Traveling Through

Floyd wyszedł, a chłopak Bryantów wrzucił do szafy kolejną monetę i wnętrze baru wypełnił głos Dicka Curlessa śpiewającego „Zakopcie tę butelkę wraz ze mną”.

Tymi słowami kończy się jeden z rozdziałów „Miasteczka Salem” Kinga. Właśnie tak trafiłem na Dicka Curlessa – pochodzącego z Maine, amerykańskiego pieśniarza country, określanego mianem Barona Muzyki Country, który w późnym okresie swojej kariery odnosił sukcesy również w Europie.

Okres ten zamyka płyta „Traveling Through”. Jest to ostatni album w dorobku Curlessa, wydany w roku śmierci artysty – 1995. Jest to też jeszcze jedna płyta, jaką zabrałem ze sobą do Stanów, aby posmakować tej muzyki właśnie tam. „Traveling Through” to płyta z muzyką drogi, aczkolwiek w tym przypadku naszą przejażdżkę nazwałbym raczej spacerem na kółkach. Dźwięki płyną wolno, leniwie. Baron raczy nas swoim pełnym głębi i wdzięku głosem. Opowiada o życiu, Bogu, dobrych wartościach, snuje opowieści o miłości. Podróżując z „Travelling Through” mila po mili oddalamy się od zabieganego świata. To szlak wytrawnych kowbojów, na którym próżno szukać choćby najmniejszych śladów powszechnej dzisiaj stylistyki. I dobrze. Właśnie tego oczekiwałem od tej płyty, a jednocześnie nie miałem najmniejszych wątpliwości, że ten album to ma. I wiedziałem to już momencie, gdy po raz pierwszy z okładki spojrzał na mnie jednooki Dick. Najpiękniejsze momenty na płycie: „King Of A Blues”, „Crazy Heart”, „Changing Times”, „Since I Met You Jesus”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz