Nie potrzebowałem zbyt wiele czasu, aby dać się porwać muzyce Chaotic Resemblance. Ich rozpędzony i niezwykle chwytliwy hard rock, podszyty heavy metalem, zadziałał na mnie tak, jak przed laty muzyka W.A.S.P., czy też, nieco później, wczesna twórczość świetnych Battle Beast.
I tutaj ukłon nie tylko w stronę wioślarzy Chaotic Resemblance, twórców tych cudownie przecinających riffów, ale również w stronę wokalisty – Travis’a McConnell’a. Znów nawiążę do W.A.S.P. i Battle Beast, zaznaczając, że nie mam na myśli barwy głosu Blackiego, czy Noory, ale raczej pazur i attitude. Travis McConnell to ten poziom. Ze swoimi umiejętnościami, czuje się on swobodnie i wypada świetnie, zarówno w dynamicznych, heavy metalowych kawałkach jak „Wrath Of The Lamb”, czy „Unto The Lamb”, ale też w utworach wolniejszych, epickich, jak fenomenalny, znany z pierwszego singla, „Fairest Jesus”. I w tym też momencie sięgamy sedna, bo to właśnie „Fairest Jesus” przyciągnął moją uwagę do tego bandu. Jestem zresztą święcie przekonany, że nie tylko moją – to bez wątpienia jeden z lepszych heavy metalowych hymnów, jakie słyszałem. Mocarny i pełen wyrazu. Wespół z dwoma, wcześniej wymienionymi przeze mnie utworami, stanowi główną siłą napędową „Nazarites”. Tuż za nimi: „Driven”, „Passover Prophecy” i „The Nazarite”.
Grupa Chaotic Remeblance ma na swoim koncie jeszcze dwa albumy – „Get The Hell Out” (2014) i „Covenant” (2018), które przy tej okazji również chciałem polecić. Może nie są one tak spójne i dopracowane w szczególe, jak „Nazarites”, jednak pompuje w nich to samo serce. Warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz