środa, 15 listopada 2023

Tim McGraw - Standing Room Only

Znów słucham Tima McGraw. To jest ten czas, kiedy jego muzyka smakuje inaczej, lepiej i ma zdecydowanie mocniejszy ładunek emocjonalny. Przygrywa mi więc „A Place In the Sun”, umila czas „Set This Circus Down” i „Not A Moment Too Soon”, ale też, korzystając z nadążającej się okazji, wróciłem do – jeszcze ciepłego – „Standing Room Only”.

To płyta tegoroczna, słuchałem jej sporo jakiś czas temu. W odróżnieniu do ostatnich produkcji artysty, „Standing Room Only” – nie tylko w mojej ocenie – jest płytą nieco sentymentalną, emocjonalną właśnie. Jakby więcej w niej tego starego, dobrego McGraw’a, tego z czasów wspomnianych wyżej tytułów. Nie ukrywam, że dzięki temu albumu słucha się wybornie, a dodatkowo – przypomina mi Kalifornię (do której kiedyś zabrałem ze sobą większość starych tytułów Tima). I dzieje się to zaraz na początku płyty, podczas trzech pierwszych, kluczowych dla mnie utworów. Chociaż chętnie dorzuciłbym jeszcze jeden – zamykający album – „Letter From Heaven”.

Dziś Tim McGraw śpiewa trochę inaczej, niż przed laty. Niemal porzucił swoją charakterystyczną nosową manierę – znak rozpoznawczy płyt z okresu „Not A Moment Too Soon”. Wciąż jednak potrafi stworzyć kolekcję piosenek o znaczącej głębi emocjonalnej, a przy tym, puszczając oko w stronę lat 90ych – przyjemnie nostalgicznych. Takie też jest właśnie, w mojej ocenie, jego ostatnie dzieło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz