Jakiś czas temu postanowiłem wzbogacić swoją kolekcję o płytę, na której temat napisałem już trochę ciepłych słów na tym blogu. Mowa o „Country Songs” amerykańskiej wokalistki Karen Jonas. Jakże wielka była moja radość, gdy w przesyłce od Tima Breya, gitarzysty Karen, prócz wspomnianej „Country Songs”, znalazłem dołączony debiut artystki – album „Oklahoma Lottery”.
Wydawnictwo to zawiera jeszcze więcej sielankowego, subtelnego southern rocka i country. Brak na nim takiej jasnej gwiazdeczki, jaką dla „Country Songs” była kompozycja tytułowa, jednak „Oklahoma Lottery”, jako spójna całość jest tak dobra, że owa wisienka na torcie jest w zasadzie zbędna. Ta płyta sama w sobie jest jedną wielką wisienką. Karen słucha się wybornie. Nie dość że dysponuje świetnym głosem, to jeszcze ten jej feeling, ta niezwykła umiejętność wyrażania emocji. „Oklahoma Lottery” jest jak sjesta po ciężkim dniu. Pełna harmonii i spokoju, kompozycji będących ukłonem w kierunku starej szkoły country, czy barowego Honky Tonk (w nieco spokojniejszej konwencji). Do moich ulubionych utworów należą chwytliwy otwieracz „Suicide Sal”, „Get Out Of My Head”, niezwykle nastrojowy, kapitalny wręcz „Oklahoma Lottery”, oraz „The River Song”. Karen Jonas to wielki talent i stawiam dziesięć do jednego, że wkrótce zrobi się o niej głośno. Na ten czas zachowam kopertę z Fredericksburga w Wirginii, rodzinnego miasta Karen, w której to kopercie przyszły do mnie obie jej płyty. Będzie rarytasik!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz