piątek, 28 czerwca 2019

Fortune - II

Proszę tylko spojrzeć na okładkę. Jeżeli pamiętacie wydany przed blisko trzydziestu pięciu laty, ostatni jak dotąd album Amerykanów z Fortune, ochrzczony po prostu „Fortune”, wówczas bez trudu zauważycie oczywiste nawiązanie w oprawie graficznej do tamtej, kultowej już dzisiaj płyty. Dość powiedzieć, że teraz, po trzech i pół dekadzie wymienia się ją jednym tchem wraz z najwybitniejszymi dokonaniami takich grup jak Journey, Asia, czy Survivor. Proszę państwa, grupa Fortune wraca i wydała właśnie kapitalną płytę, która brzmi, jak gdyby została nagrana w dwa lata po swojej wielkiej poprzedniczce.

Zasługa w tym nie tylko braci Fortune, ale też niesamowitego Larry’ego Greene’a (znanego z muzycznych hitów do takich filmów jak „Top Gun”, czy „Over The Top”), który wokalnie nie postarzał się nawet o godzinę. Takiemu to dobrze. Larremu zazdrości dziś pewnie nie jeden Bruce Dickinson. Wobec tych oczywistych walorów, „Dwójeczki” słucha się wybornie. Muzyka niesie nas swoją lekkością, klarownością i arcy-melodyjnością, porywając już od pierwszych nut otwierającego album „Don’t Say You Love Me”. Zapamiętamy też wysuniętego na singla „Freedom Road”, zatrzymamy się przy „The Night” i „New Orleans”, a z każdym kolejnym przesłuchaniem dopiszemy kolejne tytuły. Tak się gra! I tym razem niech nam grają długo, wszak pod skrzydłami Frontiers Records bezpiecznie jak w domu (bankructwo Camel Records i w związku z tym brak należytej promocji poprzedniej płyty, okazały się być kiedyś początkiem końca zespołu). Album polecam każdemu, szczególnie zaś – miłośnikom pięknych, gitarowo-klawiszowych, w rocku osadzonych melodii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz